poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Sing when you're winning



Każdego roku na trybunach brytyjskich stadionów pojawiąją się ich tysiące. Są odbiciem stereotypów, lokalnych animozji, fobii, a często po prostu rezultatem specyficznego kibicowskiego poczucia humoru. To dzięki nim możemy dowiedzieć się, że fani Manchesteru United mieszkają głównie w Londynie (co jest oczywiście nieprawdą, większość fanów Czerwonych Diabłów pochodzi z Chin i Korei), Scousers (czyli Liverpoolczycy) to generalnie bezrobotni złodzieje zajmujący się handlem narkotykami, bogate południe płaci zasiłki biednej północy, mieszkańcy Burnley czy Norwich są owocem kazirodczych związków, a Walijczycy darzą szczególnym uczuciem swoje owce. Stadionowe przyśpiewki, bo o nich tutaj mowa, w pewnym sensie kontynuują tradycje piosenek ludowych: to cała sieć różnych tekstów nieznanych autorów, śpiewanych do kilku popularnych melodii przez szeroko pojęty „lud”, adaptowanych dla lokalnych potrzeb, podkreślających geograficzną odrębność śpiewających, wychwalających lokalnych bohaterów i obrażających wrogów. Jedną z najczęściej rozbrzmiewających  na brytyjskich ( i nie tylko) stadionach  melodii jest kubańska „Guantanamera”, o której i jej różnych wcieleniach dziś słów kilka.

Słowa oryginalnej „Guantanamery” napisane zostały w 1891 roku przez kubańskiego nacjonalistę, męża stanu, dziennikarza, malarza, poetę i bohatera walki o niepodleglość Jose Mariti, który w wieku szesnastu lat został skazany przez hiszpańskie władze Kuby na 6 lat więzienia za zdradę stanu. Okaleczony przez łańcuchy pętające jego nogi, został w końcu zwolniony, lecz skazany na wygnanie z ojczystej wyspy. Na wygnaniu był jedną z najważniejszych postaci kubańskiego ruchu wyzwoleńczego, a w 1895 roku jednym z przywódców rewolucji wyzwoleńczej na Kubie. Zginął 19 maja 1895 roku w walce z wojskami hiszpańskimi, trzy lata przed amerykańską interwencją i ostatecznym wyzwoleniem Kuby spod hiszpańskiego jarzma. Znana na całym świecie muzyka autorstwa Jose Fernandeza Diaza (znanego też jako Joseito Fernandez) powstała znacznie później, około 1929 roku. Fernandez – prezenter radiowy – używał tej niezwykle chwytliwej melodii w swoich audycjach w specyficzny sposób. Otóż do skomponowanej przez siebie muzyki dokładał co dzień nowy tekst komentujący bieżące wydarzenia w kraju i zagranicą. W ten sposób „Guantanamera” stała się nośnikiem różnego rodzaju treści, od pieśni romantycznych, przez humorystyczne przyśpiewki, aż po patriotyczne hymny. Melodia szybko rozprzestrzeniła się po całej Kubie, a później opanowała cały świat hiszpańskojęzyczny. Trafiła też na stadiony piłkarskie. Dziś teksty do melodii „Guantanamery” zna każdy szanujący się fan piłki nożnej, również w Polsce. Któż nigdy nie słyszał: „Grać na całego i walczyć do upadłego”, „Sędzia to pała..”, „Tylko zwycięstwo” i całej masy innych wersji popularnej piosenki. Kto nie pamięta piłkarzy Amiki Wronki, którzy o swoim menadżerze Stefanie Majewskim śpiewali: „Mamy lidera, ale nie mamy trenera”? A jakie ciekawe wersje „Guantanamery” można usłyszeć na stadionach Wielkiej Brytanii?

Najbardziej popularnym refrenem, znanym i śpiewanym jak Wyspy Brytyjskie długie i szerokie, sławiącym bohatera chwili, którego imię i nazwisko składa się z odpowiedniej liczby sylab jest: „One (np.)David Beckham , There’s only one David Beckham”. Wersję alternatywną śpiewali kiedyś kibice Crewe Alexandra. Brzmiała ona: „There’s only two Gary Roberts’” i wynikała z zakontraktowania przez ich klub dwóch zawodników o tym samym imieniu i nazwisku. „There’s only two Andy Gorams” śpiewali natomiast kibice Celticu o słynnym bramkarzu Rangers i reprezentacji Szkocji, kiedy zdiagnozowano u niego łagodną odmianę shizofrenii. Kibice piłkarscy nie mają raczej w zwyczaju oszczędzania gwiazd drużyny przeciwnej, folgując sobie i drwiąc z zawodników ze względu na kolor ich włosów („You’re just a fat Annie Lennox” śpiewali kibice przeciwników West Hamu, kiedy napastnik Dean Ashton występował z tlenioną blond czupryną), domniemaną nadwagę („You’re just a fat Maradonna” niejednokrotnie słyszał pod swoim adresem Carlos Tevez), podobieństwo do innych celebrytów („You’re just a fat Eddie Murphy” śpiewane o Jimmy Floyd Hasselbainku), posiadanie bardziej utalentowanego rodzeństwa („You’re just a shit Gary Neville” śpiewane do jego mniej utytułowanego brata Phila), za nazwisko („You should have stayed in a burger” do Deana Gerkina), czy za niezbyt fortunnie dobrany pseudonim („He’s going green in a minute” śpiewali kibice Arsenalu pod adresem napastnika FC Porto Givanildo Vieira de Souza, znanego także jako Hulk). „He has to shit in a bucket” intonowali kibice drużyn stających na przeciw jedenastki Newcastle United, aby podkreślić niedogodności, jakie musiał znosić sprawiający niezliczone roblemy wychowawcze pomocnik Joey Barton, który m.in. został skazany na pół roku więzienia za pobicie.


Na brytyjskich stadionach zwykle nie oszczędza się też fanów drużyny przeciwnej. Najczęściej można usłyszeć piosenkę: „You only sing when you’re winning”, skierowaną do milczących kibiców drużyn przegrywających (w polskiej wersji: „Coście tak cicho, wy kurwy coście tak cicho”), oraz jej różne, zależne od czynników społeczno – geograficznych mutacje. Mamy więc między innymi: „You only sing when you’re fishing”, skierowane do kibiców z nadmorskich miast, w których tradycyjnym przemysłem jest rybołóstwo, „You only sing when you’re farming”, do fanów pochodzących z regionów rolniczych (np. Ipswich, Norwich), „You only sing when you’re rowing”, do fanów z Oxford i Cambridge, nawiązujące do słynnego wyścigu wioślarskiego rozgrywanego co roku pomiędzy uniwersytetami tych miast, czy „You only sing when you’re robbing”, do złodziei z  Liverpoolu i Evertonu. Kibice z miast takich, jak Burnley, czy Norwich, które ze względu na brak dostępu do morza i położenie w dużej odległości od innych ośrodkow miejskich były w dawnych czasach społecznościami zamkniętymi, często są narażone na refren: „You’re yust a town full of inbreds”. Burnley dostawało się też stosunkowo niedawno piosenką: „You’re just a town full of nazis”, w nawiązaniu do świetnego wyniku wyborczego, jaki w tym mieście osiągnęła skrajnie prawicowa British National Party. Z kolei kibice z Brighton, miasta z największą społecznością gejowską w Wielkiej Brytanii narażeni są na przyśpiewki typu: „You’re going down with your boyfriend”. Kibice Aberdeen często kwestionują higienę fanów drużyn z Glasgow śpiewając: „There’s no soap in Glasgow”. Fani piłki nożnej z północno – wschodniej Anglii (rejon Newcastle, Middlesborough i Sunderlandu), którzy władają językiem angielskim z nieco dziwnym i zdecydowanie niezrozumiałym nie tylko dla obcokrajowcow akcentem (tzw. Geordie accent) podczas wizyt na południu kraju często slyszą: „Why don’t you speak fuckin’ English”. Kibice klubów londyńskich mają w zwyczaju dokuczanie fanom Manchesteru United podczas ich wizyt w stolicy piosenkami „You only live round the corner”, lub „You will be home in five minutes”, sugerującym oczywiście, że kibice „Czerwonych Diabłów” to tzw. „kibice sukcesu”, głównie z Londynu (a jak wiadomo w Anglii wspieranie drużyn innych, niż swoje lokalne jest herezją).  W swojej zawziętości fani piłkarscy często zapominają to, czego nauczyli się podczas lekcji geografii w szkole. „You’re just a small town in Poland” można usłyszeć wszędzie tam, gdzie występuje drużyna z Walsall (nawiązanie do podobnej wymowy Warsaw i Walsall), „You’re in the wrong fuckin’ country” zwykle wita na stadionie w Aberdeen kibiców z Glasgow, „You’re just a small town in Scotland” słyszą co tydzień fani drużyn z pogranicza szkocko – angielskiego, a kibice drużyn z Walii i Szkocji stających na przeciw klubom angielskim zwykle muszą wysluchać: „You’re just a shit part of England”. Swoje wersje „Guantanamery” kibice angielscy zabierają na częste wyprawy do Europy. Każdy kibic z tzw. Bloku Wschodniego, którego klub miał szczęście wylosować brytyjską drużynę w Pucharach słyszał pewnie piosenkę: „You’re just a small town in Russia”.


Dostaje się także menadżerom, czy właścicielom klubów piłkarskich. Bardzo często na angielskich stadionach można usłyszeć: „You’re getting sacked in the morning” adresowane do menadżerów klubów, które swoich generałów zmienają jak rękawiczki (słyszy to co tydzień każdy kolejny menadżer Chelsea). Wszędzie tam, gdzie gra Norwich City kibice przypominają współwłaścicielce klubu, słynnej w Anglii autorce książek kucharskich i gwieździe telewizyjnych programów kulinarnych Delii Smith jej miejsce w szeregu śpiewając: „There’s only one Gordon Ramsey”.

To oczywiście tylko kilka przykładów, kilka tekstów modyfikowanych w miarę potrzeb i możliwości na różnych stadionach, mutujących w wyniku podróżowania wraz z fanami. „Guantanamera” nie jest jedyną popularną na brytyjskich obiektach spotrowych melodią, kibice wyspiarskiej piłki mają repertuar dość zróżnicowany. Innym bardzo popularnym wśród fanów futbolu utworem jest pieśń religijna „Cwm Rhondda” (to tytuł walijski, tytuł wersji angielskiej brzmi: „Bread of Heaven”), o której różnych wcieleniach (być może) innym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz